Po kilku latach ogladania reklam w końcu zdecydowałam się na zakup starter packow. Czyli saszetek z różnymi smakami. Było tak jak się spodziewałem, niektóre smaki miały "dziwny pomak słodzików" co nie do końca mi odpowiadało na szczęście smaki im słodsze tym mniej wyczuwalny był ten posmak np.marakuja-mango, kiwi- truskawka. Kaktus jeszcze przede mną (ale lubię kaktusa więc zakładam, że będzie ok). Cytrynowe smaki totalne mi nie podchodzą, za arbuzem też nie przepadam. Niestety od tych smaków zaczęłam testowanie w nadzieji, że inne smaki będą lepsze. Stwierdziłam, że jeśli inne smaki będą lepsze to kupie puszke innych wyjątkowo słodkich smaków w ciemno i... Tak właśnie było. Zainspirowana opiniami o najsłodszych wariatów smaków wleciało Blueberry. Wierzę, że się nie zawiode👍️ z racji tego, że jestem osobą która kawy piję bo nie lubi jej smaku i zapachu, a herbata była idealną opcją do czasu aż nie wypijalam jej zamiast wody (mocna czarna herbata z co najmniej 3 łyżeczkami cukru) to miałam po niej zjazdu. Zdecydowałam się na tygodniowy detoks od kofeiny (ta z energetyków też się liczy) oraz hetbaty. Generalnie jest dobrze, efekt naprawdę trzyma te 5-6h w moim przypadku nawet dłużej dlatego zastanawiam się czy nie lepszą opcją byłoby dla mnie pół saszetki/miarki i 250lm wody. Muszę sprawdź tą opcję 👍️💪🔥