Kiedy mówimy o błonniku, od razu myślimy o warzywach, owocach czy pełnych ziarnach. Ale okazuje się, że istnieje coś, co można nazwać „zwierzęcym błonnikiem” – i jest nim… kolagen.
Brzmi dziwnie? Już wyjaśniamy.
🧬 NIE TYLKO SKÓRA I STAWY
Kolagen kojarzymy głównie z regeneracją skóry, włosów czy stawów. Tymczasem coraz więcej badań pokazuje, że hydrolizat kolagenu (czyli peptydy kolagenowe) może wpływać także na nasz mikrobiom jelitowy – tę niezwykle ważną społeczność bakterii, która reguluje odporność, metabolizm i nastrój.
🌿 JAK TO DZIAŁA?
Choć kolagen to białko (a nie węglowodan jak klasyczny błonnik), część jego peptydów i aminokwasów nie jest całkowicie trawiona w jelicie cienkim. Trafiają one dalej – do jelita grubego – gdzie mikroorganizmy zaczynają wykorzystywać je jako pożywkę.
Badania pokazują, że peptydy kolagenowe mogą:
- zwiększać różnorodność mikrobiomu,
- wspierać bakterie korzystne, jak Lactobacillus czy Akkermansia,
- poprawiać szczelność bariery jelitowej,
- a tym samym – zmniejszać stany zapalne i wspierać odporność
💡 KOLAGEN JAKO „PREBIOTYK”
W tym sensie kolagen można uznać za funkcjonalny prebiotyk pochodzenia zwierzęcego – nie klasyczny błonnik, ale substancję, która również odżywia nasze bakterie jelitowe i pomaga im utrzymać równowagę.
Można więc powiedzieć, że kolagen to swoisty „błonnik białkowy” – odżywia mikrobiom z innej strony, niż produkty roślinne, ale efekt końcowy jest podobny: zdrowsze jelita, lepsze trawienie, mocniejsza odporność i lepsze samopoczucie.
🧠 WNIOSKI
Kolagen to nie tylko wsparcie dla skóry czy stawów – to także sposób na zdrowsze jelita.
I choć nie zastąpi klasycznego błonnika z warzyw, to może być jego świetnym uzupełnieniem, zwłaszcza u osób, które spożywają mniej produktów roślinnych.